Mam na imię Jola, jestem żoną i mamą 4 dzieci.
Na jednej z comiesięcznych Adoracji odbywających się w naszej Wspólnocie, wołałam do Jezusa za mojego syna. Modliłam się sercem i nie była to grzeczna adoracja, a raczej szturm i gwałt na niebie. Zapraszałam Jezusa do wszystkich trudnych miejsc i sytuacji w życiu Janka i uwielbiałam Go mimo wszystko. Po godzinie nadszedł czas na spotkanie w grupie naszej diakonii modlitwy wstawienniczej.
Postanowiłam to moje wołanie ukryć w sercu i nie opowiadać nikomu co przeżywam. W czasie spotkania jak zwykle modliliśmy się za siebie i prosiliśmy Pana o światło dla każdego z nas. Wielkie było moje zdziwienie i radość, kiedy jedna z kobiet włożyła mi do ręki karteczkę, na której przeczytałam słowa skierowane do mnie: ”A o Jaśka się nie bój! Potężnego Anioła postawiłem przy nim. Opowiadaj mi wszystko o swoim synu.”
To najcudowniejsze chwile w moim życiu, kiedy Jezus manifestuje swoją obecność i odpowiada na szept, ba nawet na najskrytszą myśl!
Jezu Tobie tylko Chwała!